Fotoradary


Dzisiaj napiszę krótko. Będzie o fotoradarach, które podniosły ciśnienie na forach internetowych, wśród niektórych polityków i dziennikarzy.

Rząd wpadł na pomysł by otoczyć polskie drogi siecią fotoradarów. Pomysł bardzo dobry, zwłaszcza, że do tej pory mandat wystawiony przez policjanta nie skutkował. Zdarzało się, także, że policjanci w swojej nieroztropności byli zbyt pobłażliwi i odpuszczali albo robili tak, że i wilk był syty i owca cała.

Pamiętam czasy, gdy nauczeni kiwania władz, dawaliśmy sygnał światłami samochodom jadącym w przeciwną stronę, że w krzakach stoją kanary. Z czasem zmądrzeliśmy jako społeczeństwo i daliśmy spokój z uprzedzaniem piratów drogowych przed konsekwencjami ich piractwa. Tym bardziej, gdy niejednokrotnie okazywało się, że nasi piraci, oprócz ciężkiej stopy, mają także alkohol we krwi.

Co roku w Dzień Zmarłych (i nie tylko) dowiadujemy się o pijanych kierowcach, mimo tego, że wiozą całe rodziny na cmentarz. Czasami dosłownie. Dowiadujemy się, że mimo ostrzeżeń, któremuś tak bardzo się spieszyło, że spowodował wypadek. Pal licho gdy śmierć tylko jego zabierze – wszak zrobił wszystko by po niego przyszła. 

Ale często jego nie bierze, ale zabiera przypadkowych ludzi. A ten, kto przyczynił się do takiego obrotu sprawy, dostanie kilka lat w kiciu. Ale żyje. Kilka lat kicia i wolność - taka jest cena ludzkiego życia.

Oczywiście niektórzy muszą docisnąć pedał gazu. Nie po to kupili tojoty, ferrari czy beemwice by kulać się po drodze 50 km/h. Oni znają wartość swojego zakupu i chcą by tą wartość dostrzegło także otoczenie.

I zaczynają się schody.

Jakaś wieś zakończyła (przynajmniej teoretycznie) sprawę rozpędzonych samochodów. Postawiła sobie na swój koszt fotoradar. 

Źle - głupia wieś.

Mądrzy, myślący i oświeceni nie mogą zrozumieć motywów. Przecież nic po tej drodze nie chodzi, a trzeba zwolnić. 

Nie pomyśleli, że może strach wyjść?

Mamy taką mentalność, że nie zwolnimy w pustym lesie czy na pustym polu tylko dlatego, że na znaku widzimy jelenia, który może w każdej chwili wyskoczyć, a my nie zdążymy zahamować. Bardziej powiemy: jeleń, że wyleciał. Po co biega po lasach?

Może fotoradar nauczy szacunku także do innych istot. Bo to, że przez pole czy las leci asfalt nie oznacza, że wszystko co na tym stanie ma pecha. Oznacza tylko tyle, że powinniśmy zwolnić ponieważ na tych terenach coś żyje, co niekoniecznie musi znać pojęcie "konie mechaniczne".

Ci, którzy tak potępiają decyzje rządu postanowili pobajdurzyć w imię swoich racji i opowiadają na necie bzdury: że w Belgii są tylko cztery fotoradary, że gdzie indziej wcale nie ma, że tylko w tej Polsce, że w Niemczech..

A właśnie.

W tych Niemczech, na własnej skórze zobaczyłam jak działa ograniczanie prędkości. Na jednej trasie z jednego miasta do drugiego miasta stoją dwa fotoradary. Odległość niedaleka, po bokach pola, na asfalcie z nudów wylegują się koty. 

Tak rzadko coś przejeżdża.

To po co fotoradar?

Może właśnie ze względu na te koty?











.

.

.