Mecz o wszystko..


Telewizja Polska pokazała wczoraj swoją siłę usuwając z You Tube film Madasa zmontowany ku pokrzepieniu serc kibiców, piłkarzy i pokrzepieniu narodu przed meczem ostatniej szansy. Dobra muzyka, sceny z boiska i głos sprawozdawcy sportowego, zmontowane w jedną całość pokazały, że twórca włożył w pracę dużo swojego serca, poruszył nasze serca, ale przede wszystkich wideo powala nutką patriotyczną, która nawet na mnie zrobiła wrażenie.

Jak to zwykle bywa w przypadku zwykłego internauty - każda instytucja państwowa staje się nagle odważna i poważnie egzekwuje prawo. TVP postanowiła walczyć o „prawo do głosu sprawozdawcy” mimo tego, że „głos z radia” powiedział, że nie ma nic przeciwko by jego entuzjazm rozbrzmiewał na YT. Ale prezenter radiowy chyba nie wiedział, że jest własnością telewizji (!) i ta ściągnęła film oraz pochwaliła się mediom, że wysłała prawników celem odzyskania utraconych korzyści. Internauci zareagowali natychmiast i zrobili jatkę na forach kopiując film i wklejając go ponownie na swoje profile. Portale informacyjne wsparły moralnie akcję publikując tenże film już z portalu Dailymotion, do którego macki TVP nie dotarły.

Nie wiem w końcu kto spasował, ponieważ film z YT, po kolejnym opublikowaniu, zostawiłam sobie na pamiątkę na Twitterze i o dziwo do dzisiaj tam pozostał bez adnotacji o zablokowaniu. Podziwiam za wytrwałość i upór ludzi, którzy kopiując i wklejając ten film do oporu, okazali wielki szacun dla Madasa.

I dają nadzieję na przyszłość dla naszego kraju.

Kadra narodowa, jak wszystko co jest narodowe, jest własnością obywateli. Obywatele mają prawo korzystać z tej własności i mają święty obowiązek dopingować i prezentować tą własność z jak najlepszej strony. Internauta sklejający film „Mecz o wszystko” zdał egzamin na piątkę.

TVP po raz kolejny w ostatnich dniach zawaliła.

Nie widziałam w TVP klipu przed meczem Polska-Rosja, który dodawałby otuchy i zagrzewał do  zwycięstwa. Za to telewizja perfekcyjnie  przygotowywała wszystkich do wojny polsko-rosyjskiej, prowadziła dyskusje o sierpach i młotach, które Rosjanie mieli złośliwie eksponować,  choć jedyny sierp i młot jaki polskie oczy zobaczyły, był wyraźnie zauważalny w transmisji na żywo dzięki uprzejmości i gapowatości TVP.

Nie słyszałam wtedy nic o prawnikach, mimo tego, że symbole komunistyczne są zakazane w Polsce. I trudno nazwać pomyłką umieszczenie flagi  radzieckiej na wizji, skoro od prawie 20 lat obowiązuje Rosjan flaga trójkolorowa.

Nie przypominam sobie także zdecydowanej reakcji prawnej TVP na szczerość prezenterki, która pochwaliła się przed programem, że od kilkunastu lat jara marihuanę, mimo tego, że jest to w naszym kraju nielegalne. O ile wiem jedyną reakcją TVP było także sprzątnięcie wideo z kompromitująca rozmową z You Tube i pouczenie prezenterki – pewnie w konwencji, że tylko frajer chwali się ćpaniem.

Internauta, który zmontował wideo powinien dostać nagrodę od TVP za to, że zrobił za nią kawał dobrej roboty. Od promocji naszych orłów, czy naszego kraju jest TVP, która przed meczem czy jakąkolwiek imprezą live ma zasrany obowiązek podnieść widzów na duchu i dać jasny przekaz wychowawczy: „Walczymy do końca. Razem niemożliwe staje się możliwe”.

Jeżeli nie wie jak to się robi – wystarczy włączyć jakąkolwiek u stację u naszych zachodnich sąsiadów, która transmituje jakikolwiek mecz swojej drużyny narodowej.

Ale TVP upokorzyła Madasa blokując jego film. Pomysł podprowadziła i puściła na wizji swoją wersję. W tym momencie czuć było smród najgorszej komuny, czasy gdy czerwone pasożyty podpinały się pod osiągnięcia innych dając ultimatum: albo stajemy się współautorami albo twój projekt idzie się je...ć.

TVP zrobiła dokładnie to samo, może z tą różnicą, że nawet nie pytała tylko od razu straszyła prawnikami.

Za ciężkie pieniądze podatników, towarzystwo z Woronicza nie dość, że ponosi same straty finansowe, nie dość, że nic szczególnego nie oferuje oprócz sensacji związanej z jarającą prezenterką, nie dość, że wypłaca nienormalnie wysokie wynagrodzenia nie wiadomo tak naprawdę za co - to jeszcze straszy sądami obywatela, któremu powinna podziękować za to, że zrobił za nią to co powinna zrobić sama. 

Na dzień dzisiejszy sytuacja wygląda tak, że Madasa szuka Warszawska Szkoła Filmowa, która chce go wyrwać na swoją uczelnię i funduje mu od razu stypendium. Ponieważ chłopak ma talent a talenty się szanuje.

                                                          Powiew normalności?

TVP tego nie rozumie. TVP jeszcze śni marzeniami o komunie. Chętna do dochodzenia praw autorskich musi udowodnić, że ma prawo do zamieszczonych fragmentów mimo, że te zebrane były z telewizji norweskiej a nie polskiej. Ale przede wszystkim będzie musiała udowodnić, że tworząc swój film nie złamała prawa kopiując pomysł Madasa. 

I tu może się okazać, że przegra. A rachunek jak zawsze zapłacą podatnicy.








,

.

.